Zadbane, pomalowane paznokcie, to coś, co cechuje mnie od zawsze. Po prostu lubię gdy moje dłonie wyglądają nienagannie, co oczywiście nie oznacza, że nie miewam gorszych dni w tym względzie.
Ostatnio oglądałam wiele filmów Youtuberek, w których pokazywały one cuda, które można wyczarować na płytce paznokcia za pomącą specjalnych stempli. Niesamowicie spodobała mi się ta technika i nawet miałam sobie zakupić niezbędne rzeczy na start i po prostu spróbować swoich sił w stemplowaniu.
Kiedy dowiedziałam się, że na spotkaniu blogerek, na które się wybierałam będą warsztaty o takiej tematyce, byłam bardzo zadowolona. Jeszcze większą niespodzianką, było, to, że każda uczestniczka otrzymała starter, w którym było wszystko, co potrzebne do zabawy w stemplowanie. Na temat wydarzenia "Spotkajmy się w Łodzi", pisałam TU.
Kiedy minęło już trochę czasu od warsztatów, postanowiłam sama w domu spróbować swoich sił i muszę przyznać, że miałam z tego niezłą zabawę. Najfajniejsze było to, że mój Filipek też chciał mieć stemple na paznokciach więc spędziliśmy sobie sympatycznie czas, śmiejąc się gdy coś nie wychodziło i ciesząc się kiedy pojawiały się te udane wzorki.
Wbrew pozorom stemplowanie paznokci nie jest wcale takie łatwe. Może sama idea wydaje się banalna lecz niestety, żeby wyszło nam to, co chcemy, trzeba trochę poćwiczyć. Wzór odciśnie się na paznokciu tylko wtedy, gdy postąpimy według instrukcji, przy tym mając dużo cierpliwości oraz robiąc to precyzyjnie i z wyczuciem. Jako totalny laik muszę Wam powiedzieć, że jest to świetna metoda ale moim zdaniem trzeba sporo poćwiczyć, by efekt mógł być zadowalający, czyli by można było pokazać swoje paznokcie z dumą.
Chcecie wiedzieć jak ja zrobiłam swoje pierwsze stemplowanie?
Potrzebuję:
Stempla, płytki z wzorkami, zdrapki, lakieru do robienia stempli.
Lecimy:
1. Zacznijmy od tego, że stempel odbiłam na już wcześniej pomalowanych paznokciach lakierem oraz top coat'em.
2. Przetarłam zmywaczem do paznokci płytkę z wybranym wzorem oraz stempel.
3. Nałożyłam trochę lakieru na wzór na płytce, przejechałam zdrapką i przeniosłam wzór na stempel. I tu uwaga, czasem taki proces się nie udaje, bo wzór na stemplu jest niedokładny lub prawie wcale się nie odciśnie. Wówczas trzeba znów przetrzeć płytkę i stempel zmywaczem (do czystości) i powtórzyć proces.
4. Odciśnięty na stemplu wzór błyskawicznie przeniosłam na paznokieć i voila!
Teraz najlepiej zabezpieczyć udany wzór top coat'em ale ten tradycyjny niestety mi się nie sprawdził, bo zmywał częściowo wzór. Dowiedziałam się, że należy używać do tego celu specjalnego top'u do lakierów przeznaczonych do stemplowania więc niebawem się w niego wyposażę.
Z pewnością będę ćwiczyć stemplowanie, bo to fajna zabawa, a efekty za każdym razem będą na pewno lepsze. Teraz planuję spróbować tej metody z tradycyjnym lakierem do paznokci ale najpierw jeszcze poćwiczę z tym typowym do stempli. Mam zielony, mega widoczny niemal na każdym "tle" na paznokciu odcień.
Czy już próbowałyście stemplowania paznokci? Co sądzicie o tej metodzie?