Tak, jestem zwyczajna. Tak, czasem brak mi sił:)

10:24:00

Od samego rana szereg obowiązków. Obowiązków, które nie są tymi zwyczajnymi w pracy na etacie, gdzie przez 8, czy 12 godzin jesteś podwładnym firmie i MUSISZ je odklepać. W pracy osoby takie jak ja mają najczęściej full energii i chwytają kolejne wyzwania ale przychodzi także taki dzień, w którym czekają by minęło te 8 h i fajrant.

Oj, etatowe Mamuśki i etatowi Tatusiowie! My tak nie mamy!! U nas praca zaczyna się od rana i kończy się… nigdy się nie kończy. Pytacie mnie skąd czerpię energię na to wszystko. Skąd mam siłę na to by w ciągu 24 h opiekować się dzieckiem, ogarniać dom, pracować zawodowo i prowadzić blog. Jakoś tak jest po prostu, że ją mam i tyle J. Wszystko zależy od nastawienia człowieka do całego szeregu procesów w ciągu dnia, tygodnia … całego życia.


Może i nie we wszystkim ale w rzeczach istotnych zależy mi na
moim perfekcjonizmie i nie dlatego żeby to wszyscy podziwiali lecz dlatego by było mi łatwiej żyć. Taki prosty przykład, jestem padnięta, jest 1.00 w nocy i mam jeszcze full pracy ale wiem, ze w ciągu 10 min ogarnę kuchnię i zmyję naczynia. Czy to niw wydaje się oczywiste, że lepiej bym zrobiła to teraz skoro i tak nie śpię a jutro rano będę mieć błysk i spokojniejszą głowę? Jednak nadchodzi temat nr 2, że przecież jeśli oleję to sprzątanie i zrobię pracę, którą muszę dziś wykonać, a pośpię te 10 min dłużej dzięki temu to może będę mieć w ciągu następnego dnia więcej energii?? Wszystko wymaga odpowiedniego planowania, kalkulacji co jest w priorytecie. W moim codziennym życiu nie ma możliwości zrobić wszystkiego na "JUŻ", bo Filip mi na to po prostu nie pozwoli. To On jest najważniejszy i koniec. Jednak przyzwyczaiłam się do zarywania nocek p to by być z siebie dumną, że zrobiłam znów coś wyjątkowego, że napisałam pokrzepiający dla wielu Czytelników tekst, że znalazłam w sieci coś, co zbliża mnie do odniesienia mojego małego sukcesu… Tu o to chodzi, a nie o narzekania, że tak mi źle, bo mam dziś podkrążone oczy i boli mnie głowa. A dziecko? Daje tyle siły, że wszystko Ci minie, a jeśli nie to i tak nie masz wyjścia i po kolejnej nieprzespanej nocy MUSISZ wstać i WALCZYĆ, bo jesteś…. jesteś… Wiesz już? Jesteś POTRZEBNA
J

Zobacz także

8 komentarze

  1. Warto starać się i stawiać sobie kolejne wyzwania szczególnie dla siebie samej, a mając obok siebie szczęście noszone kiedyś pod sercem wszystko nabiera podwójnego sensu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz absolutną rację " wszystko nabiera podwójnego sensu", bo żyje się nie tylko dla siebie, a przede wszystkim dla Niego- dziecka, które staje się ważniejsze niż wszystko :)

      Usuń
  2. No niestety, zawód mama to całodobowy etat, który nigdy się tak na prawdę nie skończy, jedne obowiązki zamieniają się w inne itd. Ja nie pracuje zawodowo niestety, a wiele bym dała, żeby na te 8.godzin oderwać się od domowego kieratu no i przynieść do domu troszkę kasy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyż pewnie się wyrwiesz z domu i zaczniesz tęsknić za obowiązkami ;). Koło się zamyka. Najlepiej byłoby móc byż w pracy i w domu jednocześnie ale tak się nie da, ponieważ nawet pracując zawodowo w domu musisz na chwilę "wyłączyć" się od domowych spraw ;)

      Usuń
  3. Kurcze też zawsze się zastanwiałam jak do jest pracować 24h/24h i teraz już wiem, jednak uśmiech wszystko wynagradza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś, kto tego nie doświadczył nigdy tego nie zrozumie ;)

      Usuń

Archiwum

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *