5 Faktów, których o mnie nie wiesz.

01:36:00



Znasz mnie. Wiem. W końcu zaglądasz na mój blog, czytasz osobiste przemyślenia, wpisy, które niejednokrotnie otwierają skrywane w sercu marzenia, skrajne ideały... 
Znasz mnie. Wiem. Przecież lajkujesz na tablicy facebook'a  moje posty i czasami mentalnie wspólnie, choć fizycznie osobno się śmiejemy z moich zabawnych sytuacji, mających miejsce w ciągu dnia.
Tylko właściwie, gdyby tak się zastanowić, to co o mnie, tak na prawdę wiesz? Gdybym to ja była czytelnikiem, a nie twórczynią mojego bloga, to powiedziałabym, że Ladymami, to kochająca swojego trzyletniego syna mamuśka, której głowę przepełnia ocean marzeń, planów, przemyśleń. Widziałabym siebie raczej w dobrym świetle, właściwie to bez wad... Tylko jak można znać kogoś, o kim wie się tylko tyle, ile on sam napisał? Wydaje się to niedorzeczne, prawda? Jednak każdy bloger daje swoim czytelnikom na swój temat tyle informacji, ile chce i to chyba nawet dobrze. Dlatego dziś postanowiłam opowiedzieć o pięciu, ciekawych faktach z mojego życia. 
Rozpoczynając ten post zastanawiałam się, czy osoby najbliższe z mojego realnego otoczenia wiedziały wcześniej o rzeczach, o których za chwilkę Wam powiem. To zaskakujące, że bywają w naszym życiu sytuacje, fakty, tak błahe, a jednocześnie tak bardzo interesujące, że gdy w końcu o nich mówimy, to świat staje się inny, często o wiele weselszy, bo zwykle są to jakieś zapamiętane, śmieszne wątki z sytuacji sprzed laty. Stają się one anegdotami, swoiście błyszczącymi humorem podczas ich opowiadania. 

1. Mając 6 lat narysowałam arcydzieło na ścianie i zwaliłam winę na 2-letnią siostrę. Tak, przyznaję, to było wredne. Ale, co ja miałam powiedzieć rodzicom? Byłam tą starszą siostrą i za nasze wyskoki zawsze mi się obrywało, a tak obyło się bez patetycznej mowy rodziców ;).

2. Kiedy miałam 4 lata uciekałam do sąsiadki. No, co? Dziwne? Tam była moja najlepsza, starsza od mnie chyba o 4 lata koleżanka, z którą doskonale się zawsze bawiłam. W domu było nudno więc znikałam "na chwilę", a wtedy zazwyczaj podnosił się alarm :). Nie pamiętam jak ja to robiłam, że udawało mi się wymknąć ale wydaje się to proste, bo bawiąc się na podwórku miałam mnóstwo możliwości by przejść na drugą stronę płotu.

3. Zabiłam żabę. Wstyd! Jednak wiem, że muszę się tym z kimś podzielić, może ktoś mnie psychologicznie rozliczy z mojej zbrodni ;). Miałam wówczas jakieś 4 lata,złapałam żabkę za nogę i... zginęła biedna od uderzenia kamykiem. Co mną kierowało? Nie wiem. Straszne i serio, wstydzę się tego... mała byłam, to chyba jestem usprawiedliwiona? Za to później nastąpiło cudowne odwrócenie. Polegało to na tym, że do tej pory nie skrzywdzę nawet żadnego robaka. Możecie się śmiać ale ja np. nie zabiję muchy.

4. Kiedyś myślałam, ze istnieją 3 rodzaje ślubu: "kościelny", "cywilny" i "kiwilny". Taaak, kiwilny! Skąd to wzięłam? Zapytałam mojej mamy jak się w ogóle nazywają te śluby, bo mieliśmy jechać na wesele. Pamiętam, jak dziś, że mama podczas wymieniania nazw kichnęła. No i jakoś wyszło tak, że powiedziała: kościelny, k..(psik)iwilny i cywilny. Długo myślałam, że kiwilny istnieje... :)

5. W dzieciństwie miałam wymyślonego przyjaciela. Ja wiedziałam, że on jest wymyślony :) ale lubiłam z nim rozmawiać. Opowiadałam mu jak spędzałam dzień, z kim się bawiłam, co jadłam, co było fajne, a co nie... Do 4 roku życia byłam jedynaczką, a zanim moja siostra urosła na tyle żeby z nią pogadać to widocznie potrzebowałam kogoś do "rozmów". Ponoć dzieci wybitnie inteligentne tak mają więc... wiadomo ;).

Tyle. Więcej wam dziś nie powiem, bo co za dużo, to nie zdrowo ;). Może kiedyś znów skompletuję kolejne fakty o sobie i się z Wami podzielę. To teraz Wy powiedzcie, co was najbardziej rozbawiło? A może macie jakieś fajne fakty o sobie, którymi chcecie się podzielić? :)


Zobacz także

10 komentarze

  1. Ja mialam takie wyrzuty gdy rozdeptalam mysz.... Ojoj!

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha. Ja mam pare zab na sumieniu. Pamietam ze zaczely wyskakiwac na sciezke ja spanikowalam i je zaczelam deptac

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne:-) Chyba też zrobię taki wpis o sobie :D Co co żaby to dzieci robią różne dziwne rzeczy :D Ja np: połknęłam szpilkę w przedszkolu i miałam mnóstwo urazów głowy, co może tłumaczyć moje wariactwa ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. kiwilny apsik! :-) rozbawiłaś mnie :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiwilny ślub najlepszy! ja jak byłam mała to poobcinałam mamie wszystkie kwiatki, a ostatnio Pyzuszka poszła w ślady, ale ucięła sobie loki i matki firany najlepsze w salonie O_o

    OdpowiedzUsuń
  6. Edyta Koźniewicz22 kwietnia 2016 14:56

    Uśmiałam się, mistrzostwo po prostu!

    OdpowiedzUsuń
  7. Miło poznać Cię lepiej:) Nawet i od tej "ciemnej" strony żabiego pogromcy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Taką masz niewinną buźkę, a tu proszę. Biedna żaba! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ślub kiwilny hahahahahha dobre :D Uśmiałam się :D Też miałam wymyślonego przyjaciela, ale na szczęście żaby nie zabiłam :D

    OdpowiedzUsuń

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *